Do meczu z liderem przystępowaliśmy z wielkimi obawami ale i z wielkimi nadziejami na korzystny rezultat spotkania.Niestety zaliczyliśmy wpadkę choć przez prawie godzinę byliśmy blisko naszego celu a wynik z drugiej części meczu odzwierciedla naszą grę.
W poprzedniej rundzie zaczęliśmy z wysokiego C mecz z Tempem,zdobyliśmy pierwsi bramkę i mieliśmy chyba trzy 100% okazje do podwyższenia wyniku,niestety w drugiej połowie gospodarze odrobili straty z nawiązką strzelając nam cztery bramki - bolesne doznanie.
Po doświadczeniu z tamtego meczu powinniśmy wyciągnąć wnioski ale jak pokazał końcowy rezultat źle odrobiliśmy tę lekcje i nie możemy zwalać winy na boisko,sędziego,kibiców czy braku kilku kontuzjowanych zawodników bo od 20 do 55'min byliśmy zespołem lepszym,dojrzalszym a nasz przeciwnik miał problem z wyjściem z własnej połowy.
I tak jak w poprzednim meczu to my znów strzelamy pierwsi gola - Madej wykorzystuje idealne podanie od Sośniaka i bez problemu umieszcza piłkę w siatce - ale tym razem w przeciwieństwie do wcześniejszego spotkania staje się coś dziwnego,od razu stajemy na 15min co skrzętnie wykorzystuje nasz przeciwnik strzelając trzy gole,warto dodać że wszystkie bramki padają po naszych błędach - prezentach (nie po jakiś super akcjach naszych rywali).
Od utraty trzeciej bramki nasza gra się poprawia,stajemy się zespołem mądrzejszym,stwarzającym kilka okazji do zdobycia gola a naszym bohaterem mógł być Rafał Madej (choć po tym wszystkim co go spotkało to,to że zagrał i strzelił dwa gole to w naszych oczach i tak nim był) który dwa razy mógł wyłożyć piłkę lepiej ustawionym kolegom ale zdecydował się na inne rozwiązanie. Tuż przed końcem pierwszej połowy Mateusz Janas dograł precyzyjnie piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Madeja a ten wlał nadzieje w nasze serca strzelając kontaktowego gola.
Na samym początku drugiej połowy rzuciliśmy się do odrabiania strat i byliśmy tego bliscy ale zabrakło nam precyzji a piłkarskie porzekadło mówi jasno że niewykorzystane okazje się mszczą i tak też się stało.
Bramka strzelona na 4-2 dla gości podcięła nam skrzydła,w tym momencie straciliśmy cały wigor oraz pomysł na grę bo jak nazwać ciągłe wrzucanie piłki na wolne pole - dosłownie,celowaliśmy tam gdzie nie było naszych zawodników lub był jeden w asyście trzech przeciwników.
Brak pomysłu i wiary w zwycięstwo powodował że popełnialiśmy kolejne błędy,zachęcając przeciwników do śmielszych ataków na naszą bramkę,dwa takie błędy pozwoliły zawodnikom ze Stolarzowic dorzucić kolejne trafienia i efektownie zakończyć mecz.
Przed nami obowiązkowa pauza,czas na wyleczenie ran i jak najlepsze przygotowanie się do ostatniego meczu rundy rewanżowej,natomiast zawodnikom Tempa Stolarzowice gratulujemy zdobycia trzech punktów.
Tęcza Zendek - Tempo Stolarzowice 2-6(2-3).
Madej 5',45' - Grzyb.P. 7',19',55',Halupczok 9',93',Deptała 69'.
Tęcza: Widera Adrian - Wyszyński Tomasz,Janas Daniel,Zagórski Robert,Czapla Daniel,Zawodniak Marcel, Gnacik Maciej,Gubała Piotr(80'Kacprowicz Piotr),Janas Mateusz,Sośniak Mateusz,Madej Rafał(46'Olszówka
Adam).
Tempo: Jaszczuk Radosław - Książek Tomasz(65'Czok Tomasz),Cisowski Michał,Huber Robert,Stankiewicz Łukasz,Grzyb Dawid,Halupczok Radosław,Krause Dariusz,Sonsalla Gabriel(74'Matkowski Szymon),Skwerek Mateusz(77'Mendel Adrian),Grzyb Patryk(60'Deptała Denis).
Żółte kartki: Zagórski,Czapla - Huber,Grzyb.P.
Sędziowali: Michalik Tomasz(główny),Kluf Błażej i Łastowski Arkadiusz(asystenci).
Widzów: około 50.
1
